Dziś obudziłam się przed budzikiem, wstałam i oczywiście prędziutko na plażę pobiegać Dzisiaj w drugą stronę – Międzyzdrojów. Biegnąc uciekałam przed falami, dziś morze mnie nie oszczędzało. W końcu po kilkukrotnym zalaniu moich butów zdjęłam je i trzymając w ręku biegłam boso po wodzie. Już przed falami nie uciekałam
Odbiegłam trochę od Międzywodzia i było super – tylko morze, plaża i ja To uwielbiam Oczywiście robiłam zdjęcia po drodze bo pięknie było. Przez to nie było mnie ponad 2 godziny – mina mojego M po moim powrocie bezcenna… Oczywiście nie związana z radością… Ale przestał marudzić jak zobaczył mojego dużego palca u nogi na którym miałam wielkiego bąbla już jak wracałam to mnie bolało Nie wiem czemu się zrobił, nie biegałam nigdy wcześniej boso brzegiem morza. Potem okazało się, że na drugiej nodze też jest tylko mały na szczęście. Przebiegłam dziś 12 km z groszami, może za dużo? W każdym razie w nogach czułam, że biegałam, choć przecież biegłam po twardym piasku, nie centralnie po plaży.
Plan na dziś to zwiedzanie. Byliśmy na najwyższym klifie w Polsce – Gosań, w rezerwacie żubrów, nad jeziorem Turkusowym i w Międzyzdrojach. Po drodze też wspinałam się na jakieś działo – pozostałości po v3. M mnie tam zaciągnął bo lubi takie rzeczy. Oj czułam wtedy nogi Dzień upalny, dał nam ” w kość” ale fajnie, że spędzony aktywnie. Wróciliśmy padnięci, ale wieczorkiem i tak był jeszcze spacerek i plaża zaliczone Tylko ten palec mnie boli
Jutro przerwa w bieganiu, żeby nogi odpoczęły. Choć korci mnie choćby krótki bieg do portu…
Najnowsze komentarze