Dziś rano jedząc śniadanie przeglądałam sobie FB. I miałam okazję zaobserwować falę hejtu odnośnie zdjęcia otyłej osoby, która chodzi po bieżni. Poczytałam, przebrałam się i wyszłam pobiegać. Przez 11 km myślałam sobie o tym i doszłam do jednego wniosku – jestem biegaczką gorszego sortu! :) Hejt, o którym piszę, miał miejsce pod zdjęciem, jakie na swojej stronie zamieścił warszawskibiegacz. Jak już wspomniałam, zdjęcie przedstawia otyłą osobę, która chodzi po bieżni. Bieżnie dookoła są wolne. I podpis pod zdjęciem: „18 bieżni mechanicznych i zajęła moją! Czekam :)”. I oczywiście pod zdjęciem zaczęło się: „Bedzie robila interwaly widac to.. Ale zacznie od rozgrzewki i bnp 20 km”, „To krzyknij że na recepcji jest degustacja dietetycznych batoników, daje głowę że poleci szybciej niż ty skończysz to zdanie:D”, „ale ona ma w planie na dzisiaj 30km po 6:30 także miłego czekania”, „Jak to niepozorna maratonka to możesz trochę poczekać”, „raczej pozorna…”, „Wygląda na długodystansowca… :P Trochę sobie poczekasz”, „Widać postanowienie noworoczne :D”, itd…
I tak sobie myślę, że ciężko uwierzyć, iż biegacze to takie pozytywne środowisko i grono ludzi zarażające pozytywną energią i pasją. Cóż, każda reguła ma swoje wyjątki. Tylko wszyscy narzekają, że społeczeństwo jest mało aktywne, że prowadzimy siedzący tryb życia, że problem otyłości dotyka coraz więcej ludzi i co najgorsze – dzieci. Ale jak taka osoba chce coś ze sobą zrobić i wyjdzie poćwiczyć to też źle, trzeba to komentować i naśmiewać się. Dowartościować się kosztem innych – bo ja jestem taki/taka super bo biegam w tempie 4:00 a ktoś inny w 6:30, 7:00 czy jeszcze wolniej.
Może te hejtujące osoby powinny założyć na plecy 20 czy 30 kilogramowy plecak i wtedy troszkę pobiegać. Może wtedy doceniłyby wysiłek, jaki w ten wolny bieg muszą włożyć osoby z nadwagą czy otyłe, jaką muszą wykonać pracę, żeby pozbyć się tego balastu. Jak biega się z takim balastem 1o km przez ponad godzinę a nie przez 30 czy 40 minut. Internet jest pełen opowieści o tym, jak dzięki bieganiu zmieniło się życie i waga wielu osób. Można? Można. Ale niestety często w środowisku biegaczy zamiast wsparcia spotyka się drwiny. A potem wszyscy się dziwią, że ludzie z nadwagą wstydzą się zacząć przygodę z bieganiem lub pójść na siłownię poćwiczyć, o basenie nawet nie wspomnę. Piszę o tym wszystkim, bo często ci grubsi i wolniejsi biegacze przeszkadzają tym szybszym. Zdarza się, że tzw. ścigacze na biegach przed startem komentują prześmiewczo mniej wysportowane osoby. Czytałam też wypowiedzi biegaczy, narzekających, że w biegach startują osoby, które wolno biegają. Twierdzą oni, że starty powinny być tylko dla „prawdziwych” biegaczy.  Sama nie jestem ani szczupła ani szybka, do jednego i drugiego mi daleko. Nigdy bezpośrednio do mnie nikt nic nie powiedział, jednak należę do tej tak przez niektórych nie tolerowanej grupy biegaczy. No właśnie – czy biegaczy? Bo dla niektórych biegaczami już nie jesteśmy. Ja czuję się biegaczką, bo choć wolno to biegam – na miarę swoich możliwości. Raz biegam, raz truchtam ale cieszę się tym i sprawia mi to ogromną radość. Znam swoje miejsce w szeregu i na biegach nie ustawiam się zaraz za linią startu, tylko z tyłu grupy. Nie wiem czemu tym z przodu przeszkadzają osoby biegnące daleko z tyłu (rozumiem złość szybkich biegaczy, gdy na biegach wolniejsi ustawiaj się nie w tej strefie i trzeba ich wymijać, ale nie o tym tu piszę). A przeszkadzają w ogóle wolniejsi biegacze, ci szczupli też. Podziały są wszędzie, nie omijają środowiska biegowego. Są ci lepsi – walczący o wygrane i biegający tylko po to by bić kolejne życiówki i ci gorsi – biegający wolniej, będącymi tłem dla szybszych. Oczywiście, nie wszyscy są „źli”, spotkałam wielu wspaniałych ludzi. Ale gdy czytam takie rzeczy to do głowy przychodzi mi jeden podział – na biegaczy i biegaczy gorszego sortu ;) I według tego o czym było wcześniej zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Jestem biegaczką gorszego sortu i dobrze mi z tym! :) Bo robię to co sprawia mi ogromną przyjemność i satysfakcję. Pomimo tego, że robię to wolno i nie mam figury modelki :) Oczywiście to określenie użyte jest żartobliwie i z przymrużeniem oka 😉  Mam nadzieję, że początkujący, niekoniecznie od razu wysportowani biegacze nie zrażą się, jeśli doświadczą takich „średnio” miłych komentarzy. Bo bieganie ( i większość biegaczy ;) ) naprawdę jest wspaniałe! :)
fot.: bieznietreningowe.pl