W ostatnich dniach w „Przeglądzie Sportowym” ukazał się artykuł na temat butów, w których biegacze uzyskują lepsze wyniki. Ten wpis będzie oparty na fragmentach wspomnianego artykułu. Buty, o których mowa to Nike Zoom Vaporfly Elite. Przeprowadzone badania potwierdziły, że buty te dają ich użytkownikom dużą przewagę nad rywalami. Biega w nich znaczna część maratońskiej światowej czołówki z mistrzem olimpijskim Eliudem Kipchoge na czele. Naukowcy od początku mieli co do tego sprzętu wątpliwości, ale władze IAAF uważają, że wszystko jest zgodne z przepisami. Model ten był specjalnie produkowany dla Kipchoge i jego kolegów, którzy szykowali się do złamania w maju 2017 roku mitycznej granicy 2 godzin w maratonie podczas próby Breaking2. Do osiągnięcia sukcesu zabrakło Kenijczykowi 26 sekund. Projektanci butów zapewniali, że można w nich uzyskiwać o 4 procent lepsze wyniki niż w „standardowych” startówkach. Przyjmowano to wówczas jako chwyt reklamowy. Opublikowane kilka dni temu w „New York Timesie” wyniki badań statystycznych potwierdziły jednak zapewnienia przedstawicieli Nike. Przeanalizowano 495 000 wyników uzyskanych w maratonach i półmaratonach od 2014 roku. Okazało się, że biegacze korzystający z modelu Vaporfly uzyskiwali rezultaty o 3-4 procent lepsze od rywali w innych butach. Wątpliwości od początku budzi płytka z włókna węglowego, zatopiona w plastikowej podeszwie buta. Naukowcy twierdzili, że może działać na zasadzie sprężyny, która da biegaczowi dodatkowego „kopa”. Były to analizy teoretyczne, tylko na podstawie danych ujawnionych przez producenta, który zapowiedział od razu, że buty Nike Vaporfly Elitenigdy nie trafią do powszechnej sprzedaży. Na rynku pojawiały się tylko limitowane serie. Ze względu na ich ograniczoną dostępność, buty te na serwisach aukcyjnych osiągają ceny między 1000 a 2000 dolarów za parę. Za około 250 dolarów można nabyć podobny produkt Nike – Vaporfly 4%. To na jego podstawie dokonano analiz statystycznych. Jak wielki wpływ na poziom sportowy ma ten model najlepiej obrazuje przykład przemawiający do wyobraźni biegacza amatora. Jeśli pokonuje on maraton np. na poziomie 3 godzin, to w butach Nike Vaporfly 4% będzie w stanie pobiec o 6 minut szybciej. Nie wydaje się, aby inne firmy patrzyły na to spokojnie i prawdopodobnie niebawem na rynku pojawią się buty jeszcze bardziej zaawansowane technologicznie, dające biegaczom jeszcze większą „przewagę”. Temat ten dla zwykłych amatorów takich jak ja wydaje się odległy, jednak wydaje mi się dość ciekawy. Jakie jest wasze zdanie na temat „technologicznego dopingu”? Czy można rozpatrywać ten fakt jako doping? Czy powinno być to tak samo zabronione, jak doping farmakologiczny?   źródło: „Przegląd Sportowy” (28-29.07.2018), str. 16, autor: Tomasz Łyżwiński.