Dziś zdecydowałam się na bieganko kontrolne. Od paru dni ból się nie pojawił. Wczoraj przeszłam test w Ustroniu, na Czantorii. Co prawda na górę wjechaliśmy i zjechaliśmy wyciągiem, ale na Wielką Czantorię trzeba było kawałeczek iść. Nie była to jakaś daleka droga, lecz wejście i zejście po śniegu, gdzie nogi, a zwłaszcza kolana, nieźle pracowały. Nie miałam jednak najmniejszego problemu, nic się nie działo.
Dlatego też zdecydowałam się pobiegać dzisiaj. Skromne 5 km. Tak aby zobaczyć czy już mogę Potruchtałam i było fajnie Nic nie boli, jest ok Korciło mnie aby pobiegać dłużej, ale postanowiłam nie przeginać. Bo nie chcę aby sytuacja powróciła… Przede mną zaplanowane starty w biegach, chciałabym w nich pobiec Wygląda na to, że walka tigresska : ITBS kończy się wynikiem 1:0
Po tym truchtaniu tak naładowałam się energią, że wykorzystałam wolny dzień na załatwienie kilku spraw pokonując drogę pieszo Zeszło mi dłużej ale samopoczucie wspaniałe. I tym samym „wpadło” ponad 8 dodatkowych kilometrów Jeszcze chwilę poćwiczę i dzień zaliczę do super udanych Z radością wracam do trybu życia jaki uwielbiam prowadzić
Najnowsze komentarze