Dziś na Promenadzie Zabiegani razem z MOSIREM organizowali bieg z cyklu Polska Biega. Polska biega i Iza też, ale Iza w Łodzi :) Tak wpadł mi kiedyś ten bieg w oko i zapisałam się :) Pojechaliśmy dużo wcześniej, gdyż po odebraniu pakietu startowego poszliśmy do Manufaktury a później również na Piotrkowską. Pogoda taka sobie, chłodno i zachmurzone, nawet zaczęło padać. Całe szczęście do wieczora przestało. Startowałam oczywiście z ostatniej strefy, ale w biegu wzięło udział kilka tysięcy ludzi o różnej kondycji, więc nie czułam się osamotniona :) Trasa z początku trochę zakręcona, biegliśmy po uliczkach i przez Manufakturę a potem równolegle do Piotrkowskiej, na Piotrkowską, odbicie w bok, przez elektrownię, powrót na Piotrkowską a potem jeszcze dwie uliczki, agrafka i meta. Biegło mi się fajnie, trasa w miarę płaska, zresztą po Kielcach żadna górka mi nie straszna :p Podobało mi się to, że cały czas otaczali mnie biegacze, nie biegłam sama więc było mi raźniej ale też nie było tłumu więc też nikt mi w biegu nie przeszkadzał. Rewelacyjni byli też bębniarze, którzy w różnych miejscach grali – od razu szybciej mi się biegło jak „wpadłam” w ich rytm :) Na 9 kilometrze stwierdziłam ze zdziwieniem, że już prawie meta :) W tym roku startowałam tylko w półmaratonach więc teraz jakoś tak mi krótko było :) No i z równie dużym zdziwieniem stwierdziłam, że tu koniec a ja mam jeszcze dużo sił :) Więc przyspieszyłam i na ostatnich kilkuset metrach wyprzedziłam wiele osób :) Wbiegłam na metę z czasem 1:02:53 :) Jakie to miłe uczucie, gdy za mną jest jeszcze kilkaset osób :) Po biegu stwierdziłam, że jednak trzeba było zaatakować tą godzinę. Bałam się, że jak będę za szybko biegła to padnę przed metą. A tu okazało się, że sił mam jeszcze dużo i mogłam szaleć :) Chyba te Kielce dobrze mi zrobiły :)