Pierwszy dzień zimy i bieganie w śniegu zaliczone. Co prawda topiącym się ale w jakimś stopniu jednak śniegu 🙂 Miało być 9 km nad rzeką, udało się wymęczyć 5,20 km między blokami… Niestety dzisiaj cudem był sam fakt, że udało się zrobić chociaż tyle. Nawet nie chce mi się pisać o tym, jaki mam dziś dzień… Wszystko nie tak… Może jutro będzie lepiej.
Korekta w planie treningowym i walczymy dalej. Dziś „stuknęła” mi przebiegnięta setka kilometrów w grudniu. Biegamy dalej 🙂