Dziś zaplanowane długie wybieganie, ale było tak gorąco, że podzieliłam trening na raty. Najpierw rano przebiegłam 10,63 km po osiedlu, częściowo w towarzystwie starszego pana, który jechał rowerem obok mnie. Tak podjechał i zaczęliśmy rozmawiać. Ja biegłam a on jechał i komicznie to musiało wyglądać bo wszyscy się na nas gapili :) Ale przynajmniej szybko mi zleciało :)

Wieczorem druga część treningu – po lesie, w bardziej ludzkich warunkach bo było odrobinę chłodniej :) M. zawiózł mnie do lasu i czekał na mnie. Umówiliśmy się za około 2 godziny. Pobiegłam standardową ścieżką do drogi między Olsztynem a Biskupicami i spowrotem. Ku mojemu zdziwieniu nie byłam zmęczona, co więcej drogę powrotną pokonałam szybciej :) Owszem, było odrobinkę z górki ale bez przesady. Była dodatkowa motywacja w postaci czekającego na mnie M. oraz faktu, że zrobi się ciemno zanim dobiegnę :)

W efekcie wolne wybieganie było trochę szybsze niż zakładałam :) Przebiegłam 17,58 km, a w sumie w ciągu dnia 28 km. I co mnie zdziwiło, nie czułam że aż tyle przebiegłam pomimo całodziennego upału. Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia :)