Odwilż w pełni ale na mojej ścieżce biegowej jeszcze śnieg jest 🙂 Co prawda mokry i „ciapciaty” ale fajnie było tak się w nim dzisiaj trochę „pozapadać” 🙂

Najpierw lawirowałam pomiędzy kałużami i lodem na chodnikach ale po zrobieniu rundki koło domu stwierdziłam, że zobaczę co nad rzeką słychać. Trochę ciężko biega się po mokrym śniegu w który zapadają się nogi. Po 4 km biegu po takim właśnie śniegu wybiegłam na odśnieżony chodnik i od razu stwierdziłam, że po chodniku to tak jakoś głupio się biega 😀 Jestem masochistką 😀

Dzisiaj tylko 9 km ale fajnie było 🙂