Po przebiegnięciu przeze mnie 30 km czułam się dobrze :) Nawet nie byłam za bardzo zmęczona. Czułam w nogach, że trochę pobiegałam ale bywałam już bardziej zmęczona :) Tak więc jest dobrze :) W środę zrobiłam sobie trening tempowy i byłam bardzo zadowolona. Przebiegłam 10 km. Zaczęłam wolno a skończyłam na tempie 5’47. Jak na mnie obecnie to jest to szybkie tempo :) Czułam się świetnie :) W czwartek jeszcze pobiegałam ale krótko, dopiero wczoraj poczułam zmęczenie w nogach. Zrobiłam sobie dzień przerwy bo dzisiaj przecież bieg. Tak więc pojechałam z moim M. z rana do Krakowa na 10 kilometrowy bieg, którego trasa wiodła w dużej części wzdłuż Wisły. Po wizycie w biurze zawodów pokręciłam się tam troszkę i poszłam na autobus, który zawoził biegaczy na start (niedaleko Galerii Kazimierz). Zrobiło się ciepło, słońce zaczęło grzać. Patrzyłam w niebo z nadzieją na zobaczenie jakiejś chmurki. Coś tam się pojawiało :) Bieg ruszył, oczywiście w szybkim tempie. Pobiegliśmy po wałach do mostu, przez most i na wały po drugiej stronie. I tak biegliśmy. Niewielkie podbiegi, trasa fajna, ładna, po tamtej stronie Wisły w Krakowie jeszcze mnie nie było :) Dobiegliśmy do mostu, na most i w stronę Kopca Kościuszki. A tam taki ładny podbieg… A trasa miała być płaska… Tam pogorszyłam sobie czas bo szłam pod górkę rozmawiając z mijającymi mnie osobami, które po zobaczeniu koszulki przekazywały pozdrowienia dla kolegi :) Całe szczęście nie na sam Kopiec trasa prowadziła :) Przebiegliśmy pod mostkiem a potem był piękny zbieg :) Wybiegliśmy w okolice błoni, ostatnie dwa kilometry to obiegnięcie ich i meta :) Zakończyłam bieg z czasem 1godzina, 6 minut i ileś tam sekund ;) Początek był szybki, pierwszy kilometr przebiegłam w czasie  poniżej 6 minut a ja tak nie biegam na codzień. Potem to się zemściło oczywiście, druga część dystansu wolniejsza i jeszcze ten podbieg…  Na 6 km, tam gdzie był podbieg miałam czas 7,50… Średnie tempo wyszło mi 6’42. W sumie chciałam pobiec tempem szybszym od maratonu i z wyjątkiem tego jednego kilometra zrealizowałam ten plan. Biegło mi się tak sobie, bez szczególnego entuzjazmu. Bieg fajny, opłata startowa przeznaczona na cele charytatywne. Po biegu pokręciliśmy się w okolicach biura, wcześniej odbyły się biegi dla dzieci, jeszcze miał być bieg na 7 cm obcasach i dekoracje zwycięzców. My postanowiliśmy jeszcze przejść się po Krakowie, poszliśmy do Kociej Kawiarni, na pierogi i na Rynek :) Potem powrót do domu :)