Ostatnio tradycją stały się nasze niedzielne wyprawy do lasu na bieganie 🙂 M ponownie również sobie potruchtał. 
Mnie w piątek chyba przewiało bo mam katar. Wczoraj cały dzień kichałam i było mi zimno. Dzisiaj, po kolejnej nieprzespanej nocy, kichania ciąg dalszy. Jednak ogólnie czułam się lepiej dlatego zdecydowałam się przebiec kilka kilometrów. Miało być kilka, wyszła dyszka – fajnie mi się biegło 🙂

Las robi się coraz bardziej zielony to i coraz fajniej się biega 🙂 Z radością zobaczyłam również, że na wyciętej w ubiegłym roku części lasu posadzono nowe okazy 🙂 Oby kontynuowano to po obecnej wycince…