A u mnie przeziębienie prawie wygrało. W poniedziałek i wtorek czułam się „niewyraźnie”. W związku z tym we wtorek wygrzałam się na saunie i wzięłam dwa dni urlopu aby walczyć z tym paskudztwem, bo przecież Orlen w niedzielę! Niby tylko 10 km ale nawet tyle nie byłabym w stanie przebiec gdybym się jeszcze bardziej rozłożyła…

We wtorek ledwie mówiłam ale dziś jest już dobrze :) Lekka chrypka ale gardło już nie boli. Intensywna kuracja pomogła :) Dziś już energia wróciła, w ramach wolnego czasu skonstruowałam wieszak na medale wykorzystując starą ramę po obrazie :)

Nie biegałam od niedzieli i zastanawiam się, czy nie potruchtać dzisiaj. Wypadałoby, tylko nie wiem czy to nie za wcześnie, boję się żeby przeziębienie nie wróciło :(