ppp Dzisiaj razem z Zabieganymi pojechałam do Uniejowa na X Ogólnopolski Ekologiczny Bieg Do Gorących Źródeł. Biorąc pod uwagę fakt, że moje bieganie nie wygląda tak jak powinno nie oczekiwałam cudów. Moją jedyną ambicją było ukończenie biegu. Stwierdziłam, że mogę być nawet ostatnia i przygotowywałam się do tej właśnie myśli. Uniejów przywitał nas zimnem i mżawką. Ale nie przeszkadzało mi to. Chciało mi się biec (nie to co w ubiegłym roku… 🙂 ) Tyle, że w tempie rekreacyjnym, dla samej przyjemności biegania. I tak też biegłam. Bez pilnowania tempa. Tak jak czułam, że dobrze mi się biegnie. Zerkałam czasem na zegarek i byłam zdziwiona – biegłam szybciej niż myślałam, że będę biegła. Pierwsze 5 km szybciej niż drugie. A to dlatego, że po tym jak napiłam się wody zrobiło mi się niedobrze i tak mnie to trzymało. Zupełnie nie wiem dlaczego nastąpiła taka reakcja mojego żołądka. Dwie godziny przed biegiem zjadłam banana, wcześniej zjadłam lekkie śniadanie a start był o 13.30. Więc to nie od jedzenia. A trzymało mnie tak do wieczora 🙁 W każdym razie na mecie zameldowałam się o wiele wcześniej niż przypuszczałam. Aż sama byłam zdziwiona. Gdyby nie te nudności, to byłoby jeszcze lepiej. Nie ma się czym chwalić, ale ja się cieszę bo ostatnio w takim tempie biegałam w lutym 🙂 A nie dałam z siebie wszystkiego, nie byłam zmęczona bo nie szalałam, chętnie biegłabym dalej. Tak więc pomimo planów ostatnia nie byłam 🙂 Po biegu, zjedzeniu posiłku (głównie przez M, w sumie to on zjadł większość mojej porcji, bo mój żołądek odmawiał) i przebraniu się tradycyjnie poszliśmy na dekorację. W tym roku sprytniej im to poszło. Oczywiście na losowaniu nagród tradycyjnie nic nie wygrałam 🙂 A potem poszliśmy na Termy – wejściówka jak zwykle była atrakcją pakietu. Tak więc regeneracja też zaliczona 🙂