1 W takich pięknych okolicznościach przyrody pochodziłam dziś z kijkami biorąc udział w Jurajskim Pucharze Nordic Walking. Zapisałam się praktycznie w ostatniej chwili. Niewiele chodzę z kijkami, tak  z prawdziwego zdarzenia to chodziłam 2 razy… Ale co tam… :) Pogoda dopisała, uczestnicy też. Ja potraktowałam start oczywiście rekreacyjnie, nawet za bardzo nie przyłożyłam się do rozgrzewki, co potem trochę „wyszło w praniu”… Trasa wiodła dookoła Olsztyńskiego zamku – 2 pętle. Na pierwszej pętli ścisk, szczególnie na początku. Z kijkami ciężko się wyminąć, nie wiem ile razy dostałam kijkiem po nogach – na razie naliczyłam jednego siniaka ;) Rozgrzewka „na odwal się” spowodowała, że dziwnie mi się szło, a dodatkowo w tłoku ciężko było złapać rytm. Ale potem było już lepiej. Trasa z górki, pod górkę, z górki, pod górkę. Podchodziliśmy tez pod górkę, na której kiedyś ćwiczyłam podbiegi. I to ona chyba najbardziej dawała się we znaki.
Na drugiej pętli szło mi się fajnie, wyprzedziłam parę osób, wyprzedziłam również jedną panią, której długo nie mogłam dogonić w czasie wchodzenia na wspomnianą wyżej górkę a potem nie dałam się już jej wyprzedzić. Nie znam jeszcze wyników, nie wiem która byłam, ale myślę, że nie było źle jak na mój 3 marsz z kijkami w tym roku i nie najlepszą kondycję ;) Cieszę się, że dałam radę na górkach :) Spotkałam trochę znajomych twarzy, również dawno nie widzianych więc była okazja chwilkę porozmawiać. Raczej nie będę brała udziału we wszystkich zawodach pucharu, ale może jeszcze gdzieś sobie wystartuję. Zobaczymy 🙂