Wczoraj rozpoczęłam treningi na bieżni mechanicznej. W lipcu w jednej z gazet był karnet umożliwiający korzystanie z wybranych klubów fitness w całej Polsce. I tak się złożyło, że akurat jeden z tych klubów jest w moim mieście. Tak więc do 15 września mogę tam spędzać całe dnie ;)

Wczoraj byłam po raz pierwszy. Pojechałam sobie do południa na rowerze. Miałam przebiec ok 22 km. Nastawiłam sobie bieżnię i dawaj do przodu :) I tak sobie biegnę 5 km, 10 km, 12 km i zaczęłam odczuwać już ten bieg. Przy 15 km już miałam „trochę” dosyć i zaczęłam się załamywać stanem swojej kondycji. Ja wiem, że po plaży biegałam baaardzo wolno i nie biegałam dłuższych dystansów ale żeby aż tak stracić formę przez ten czas?!?

Po 18 km miałam już naprawdę dosyć i po 18,700 km dałam sobie spokój.  Klub klimatyzowany a ze mnie lało się jak bym z wanny wyszła… W szatni, gdy trochę odpoczęłam i wpisałam sobie wynik do endomondo dopiero zobaczyłam co było przyczyną tego wszystkiego. Otóż źle ustawiłam sobie bieżnię! Źle przeliczyłam prędkość biegu na tempo i w efekcie te niecałe 19 km biegłam tempie o ponad minutę – w porywach do 1,5 minuty szybciej niż normalnie robię długie wybiegania… W połączeniu z moim o wiele wolniejszym tempem w ostatnich 2 tygodniach było to zabójcze… Cóż, nie na darmo jestem blondynką… :D

Do domu wróciłam jadąc rowerem, choć czułam w nogach najmniejsze podwyższenie terenu :) Ale jak odpoczęłam to nie było źle a wieczorem już ok :)

Dziś w ogromnych trudach wstałam rano i pojechałam do klubu. W planach 10-12 km zmiennym tempem. Plan udało się zrealizować, wyszło 12 km a średnie tempo całego biegu okazało się o drobinę wyższe niż wczoraj :) Czułam w nogach bieg ale nie było tak jak wczoraj :) Potem było już spokojnie, ale wieczorem zaczęłam odczuwać zmęczenie nóg. W chwili gdy to piszę czuję nadal. Pewnie ma na to wpływ fakt, że dziś po południu dużo siedziałam. Tak będzie przez ten tydzień, taka zmiana. Jak się ruszam to mi lepiej, a tak to się zasiedziałam.

Z treningów na bieżni jestem zadowolona, sama bym tyle z siebie nie wyciągnęła. Chciałam potrenować na bieżni, bo mam ogromny problem z utrzymaniem równego tempa. Bieżnia wymusza jego utrzymanie – już tak kiedyś trenowałam do półmaratonu, nie miałam wtedy zegarka a połóweczkę pobiegłam równo. Zobaczymy jakie rezultaty trening przyniesie teraz.