Dzisiaj w ramach Harcbiegu zaliczone 10 km w siąpiącym deszczu, przechodzącym momentami w ulewę. Na początku ambitnie omijałam kałuże, jednak potem przypomniał mi się pewien filmik i mój bieg zaczął wyglądać zupełnie inaczej 🙂 Biegłam i skakałam centralnie po kałużach 🙂
Do domu wróciłam przemoknięta, zabłocona ale szczęśliwa Nie lubię biegać w deszczu, bo nie mam odpowiednich ciuchów. To w czym biegam szybko nasiąka wodą i bieganie w czymś takim jest niezbyt przyjemne… Ale dziś wyjątkowo jakoś chciało mi się Pewnie dlatego, że wcześniej już nastawiałam się na to, że bez względu na pogodę będę biegała. Jak się powiedziało „a” i zobowiązało do biegu, to trzeba też powiedzieć „b” i przebiec Tyle, że po wczorajszych ćwiczeniach trochę ciężko mi się biegło Z każdym kilometrem ciężej Tak więc czas jest trochę „dramatyczny” Ale za to zabawa była przednia
Doszłam też dziś do wniosku, że nie wszyscy biegacze są do końca normalni i zdecydowanie należę do tej właśnie grupy
Najnowsze komentarze