Dzisiaj był dobry aktywny dzień 🙂 Rozpoczęty wycieczką na Jurę i 12,5 km marszem nordic walking z Zabieganymi (część osób biegła) po pięknych jurajskich terenach. Nie nadążyłabym za tymi biegającymi harpaganami więc dołączyłam się do „kijarzy”. Zabiegani często jeżdżą sobie w niedzielę rano na Jurę aby pobiegać – bardzo mi się to podoba ale póki co nie dałabym rady biegać z nimi. Ale okazji z nordikiem nie mogłam przegapić i dzielnie wstałam rano 🙂


Pojechaliśmy do Krasawy. Stamtąd pomaszerowaliśmy w stronę Suliszowic, dotarliśmy na Strażnicę, która niestety była ogrodzona i nie mogliśmy bliżej jej zwiedzić. Wracając „zahaczyliśmy” o kamieniołom i przeszliśmy przez Pustynię Siedlecką. Było bardzo fajnie, mogłabym tak jeszcze chodzić i chodzić… 🙂

Po południu miał być basen ale tak chciało mi się biegać, że skończyło się na wizycie w lesie i bieganiu po mojej ulubionej trasie 🙂 Do południa spędziłam czas z biegaczami a głównym tematem rozmów było oczywiście bieganie tak więc dzień nie mógł zakończyć się bez biegania 🙂